sobota, 29 listopada 2014

Prolog

-Mia! Pozwól tu na chwilę!-usłyszałam z dołu głos swojej matki
-Już moment!-odkrzyknęłam i zamknęłam laptopa po czym zbiegłam po schodach, na których zatrzymałam się w połowie.
W salonie na kanapie siedziała moja mama wraz z tatą i gdy tylko znalazłam się na schodach przenieśli swój wzrok na mnie.
-Co tam?-spytałam zeskakując o dwa schodki ale wciąż pozostając na schodach.
-Mi, usiądź proszę. Musimy porozmawiać-mój ojciec wskazał na fotel przed nimi.
Przytaknęłam i zbiegłam do końca schodów, usiadłam na fotelu krzyżując nogi przy sobie.
Nigdy nie miałam złych relacji z rodzicami, może to ze względu na ich dosyć młody wiek albo na to że jestem jedynaczką, nigdy się nad tym nie zastanawiałam więc nie czułam teraz żadnego strachu przed tą rozmową.
-O co chodzi?-uśmiechnęłam się i patrzyłam jak moi rodzice wymieniają wspólnie spojrzenia.
-Posłuchaj, mamy teraz małe kłopoty i musimy wyjechać-zaczęła matka, zmarszczyłam w odpowiedzi brwi.
-I nie możesz jechać z nami-dodał ojciec
-Co to znaczy?-spytałam
Wymienili jeszcze raz spojrzenia jakby bali się mojej reakcji na to czego zaraz się dowiem przez co nabrałam trochę obaw.
-Nie możesz zostać sama, więc wraz z Mamą postanowiliśmy że wyjedziesz do Wujka Sykesa na jakiś czas-powiedział tata a ja natychmiast wstałam z fotela.
-Co?!-krzyknęłam przenosząc wzrok z jednego z nich na drugiego.
-Nie mamy innego wyboru-oznajmiła Mama
-Ale ja ich nie znam! Nigdy ich nie widziałam!-zaprotestowałam
-Widziałaś, gdy byłaś mała-mama powiedziała spokojnie
-Oni mieszkają w Sydney!-wciąż stawiałam na swoim
-Kochanie..-zaczął tata ale nie dałam mu dokończyć
-Mogę zostać z Christiną i jej rodzicami! Jestem pewna że nie będą mieli nic przeciwko-wymachiwałam rękami na wszystkie strony zdenerwowana.
-Właściwie to Christina może jechać z Tobą, jej rodzice powiedzieli że nie mają nic przeciwko aby wyjechała w nowe miejsce. Uważają że zrobi jej to dobrze bo i tak ostatnio popadła w złe towarzystwo-wyjaśniła Mama
-To moja przyjaciółka, mamo-upomniałam ją. Posłała mi przepraszające spojrzenie
-No weź, poznacie nowych znajomych. Sykesowie mają syna dogadacie się na pewno!-Tata starał się namówić mnie chociaż i tak wiedziałam że nie mam już najmniejszych szans aby zostać w Nowym Jorku
-Nie chce poznawać nowych znajomych, ani syna Wujka! Chce zostać tutaj! Tutaj mam znajomych i tutaj mam wszystko tato!-krzyknęłam naprawdę głośno.
-Mia..-zaczął Tata
-Co Mia?! Nie rozumiecie że ja tego nie chce?
-Nie masz wyboru, wyjeżdżasz za 3 dni-powiedziała mama
-Oh super! Więc wyjeżdżam za 3 dni a wy nawet nie postanowiliście powiadomić mnie o przynajmniej miesiąc wcześniej! Dziękuje wam bardzo za zrujnowanie tego co tutaj mam!-krzyknęłam i czułam jak łzy zbierają mi się od oczu.
-Rozmowę uważam za zamkniętą-moja mama powiedziała śmiertelnie poważnie.
Spojrzałam na nich z żalem i bólem który na pewno miałam w oczach po czym po prostu skinęłam głową i wbiegłam do pokoju zamykając drzwi na klucz i kładąc się na łóżku.
Mój telefon zaczął wibrować pod poduszką więc wyciągnęłam go i odebrałam nie patrząc na wyświetlacz
-Halo?
-To jakieś pieprzone żarty?!-usłyszałam po drugiej stronie głos Christiny i wiedziałam że ona też wie.
Wiedziałam też że nie będzie z tego powodu smutna, ona po prostu przestanie odzywać się do rodziców i zrobi tak jak oni chcą aby nie ranić ich za bardzo. Będzie jej obojętne, taka jest.
-Nie wiem Christina-usiadłam na łóżku i przeczesałam ręką włosy wzdychając.
-Za trzy pieprzone dni?!-kolejne oburzenie
-Po prostu chcą się nas pozbyć, tylko dlaczego mój tata nic nie zrobił?-mruknęłam.
Tata zawsze stał po mojej stronie nie zależnie od powagi sytuacji bronił mnie przed wszystkim i wszystkimi dzięki czemu miałam z nim trochę lepszy kontakt niż z Mamą
Włożyłam palce między usta i nerwowo obgryzałam paznokcie pomalowane na czarno, co niestety miałam w nawyku gdy o czymś myślałam albo stresowałam się.
-Nie obgryzaj zasranych paznokci Mia!-usłyszałam wrzask po drugiej stronie i od razu odsunęłam palce od ust
-Skąd ty..-zaczęłam ale Christina nie dała mi dokończyć
-Znam cie nie od dziś, z resztą słyszę ten okropny dźwięk-wyczułam nutkę obrzydzenia w jej głosie.
Nagle nastało pukanie do drzwi więc odwróciłam się w ich stronę w momencie w którym ktoś nacisnął klamkę.
-Mia? Otwórz proszę drzwi, chce porozmawiać-usłyszałam głos Taty. Przewróciłam oczami i zwlekłam się z łóżka
-Muszę kończyć Chris, odezwę się pa-rozłączyłam się zanim moja przyjaciółka zdążyła odpowiedzieć i otworzyłam tacie drzwi po czym z powrotem usiadłam na łóżku.
-Wiem Mia że masz mi to wszystko za złe ale wiesz, wyższa siła-potrząsnął ręką przy szyi dając mi tym znać że nie mógł sobie poradzić z Mamą.
-Mam wam za złe że każecie mi tam jechać, mam pieprzone 17 lat tato!
-Nie przeklinaj-skarcił mnie
-Mogłeś powiedzieć mi wcześniej-jęknęłam
Ojciec podszedł i usiadł obok mnie wzdychając
-Nie znam ich i boje się tam jechać, nie wiem kim są ci ludzie. Co z tego że to nasza rodzina czy coś-machnęłam ręką
-Uwierz mi że Wujek Olivier i Ciocia Hannah to wspaniałe osoby, może i ich nie widziałaś ale uwierz mi są niesamowici-podkreślił ostatnie słowo.
Odwróciłam się do niego przodem i skrzyżowałam nogi, dłonie kładąc na kolanach.
-Opowiedz mi coś o nich, proszę-mruknęłam
-Okej, więc Oli interesuje się muzyką, mocną muzyką i czasami gra jakieś małe koncerty ale z natury ma firmę, z kolei Hannnah jest wielką fanką sztuki jaką jest tatuowanie i piercing dlatego prowadzi studio tatuażu i piercingu-wyjaśnił
-A ich syn? Jak ma na imię? Ile ma lat? Czym się zajmuje?-wymieniałam przypadkowe fakty
-Jack, ma 18 lat. Nie znam go zbyt dobrze ale z tego co wiem to nie typowe skejt, który może i nie ma za dobrego zachowania ale mimo wszystko jest bardzo inteligenty, dogadasz się z nim.
-Na ile będę musiała tam zostać?-zamrugałam
-Nie wiem, myślę że dosyć długo. Ale będziesz z Christiną i razem będzie okej, obiecuje Ci że poznasz fajnych ludzi, zakolegujesz się i nie będziesz chciała nawet wracać do tego zapyziałego miejsca-powiedział ochoczo
-Tato to Nowy Jork, zawszę będę chciała tu wrócić- mruknęłam
-Dobrze, niech będzie. Myślę że powinnaś iść już spać. Jest dosyć późno-oznajmił, ucałował mnie w czoło i wyszedł zamykając za sobą drzwi..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz